W ocenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu Sebastian M., pracownik znanej spółki będącej internetowym sklepem głównie sprzętu RTV i AGD, był tym, który wpadł na pomysł nieuczciwego zarobku. Jako odpowiedzialny za obrót kupował pieluchy u dystrybutora i potem sprzedawał je średnio o 17-20 proc. taniej znajomemu. Faktury za te operacje fałszował, a zyskami dzielił się z nim ów znajomy.
Mechanizm działania był bardzo prosty. W imieniu firmy, dla której pracowali nieprawomocnie skazani, kupowali towary i sprzedawali je dalej samym sobie, ale dużo taniej niż kupowali jako sklep internetowy. Głównie były to pieluchy znanego producenta. Wszystko zaczęło się w kwietniu 2014 r. i trwało do marca 2015 r.
Tu pojawia się Wojciech K., który od początku współpracował z Sebastianem M. Potem do spółki dołączył brat Wojciecha, Dariusz K. Prokuratura ustaliła, że oszustwo dotyczyło towarów wartości ponad 77 mln zł, ze stratą dla sklepu internetowego w wysokości ponad 28 mln zł.
Jak podczas ogłoszenia wyroku powiedział sędzia Wiesław Rodziewicz, oszustwo zostałoby wcześniej ukrócone, gdyby nie zaskakująca postawa dyrektora w sklepie internetowym, który zorientował się, że coś nie gra. Tomasz K. zamiast zgłosić swoje wątpliwości na policję, wezwał na rozmowę swojego podwładnego Sebastiana M., po czym przyłączył się do procederu, kupując supertanie pieluchy na konto firmy swojej partnerki.
Sąd zdecydował, że skazani nieprawomocnie panowie mają zwrócić szkodę właścicielom sklepu internetowego. Sebastian M. ma oddać całość, czyli 28,6 mln zł. Solidarnie będzie ją zwracał wraz z Wojciechem K. od kwoty 24 mln zł. Z kolei od kwoty 4 mln zł będzie ją spłacał solidarnie wraz z Dariuszem K. i Tomaszem K.
Nie znaczy to jednak, że zapłacą po połowie czy po jednej trzeciej w określonych przedziałach. Może nawet zdarzyć się tak, że tylko jeden z nich odda pieniądze, bo jego majątek na to pozwali. Ważne jednak, by wiedzieć, iż sąd nie stosuje kary zamiennej pozbawienia wolności w przypadku nakazu zwrotu szkody. Mówiąc kolokwialnie, jeżeli komornik nie uzbiera 28 mln zł, to postępowanie komornicze może być umorzone. Zatem po kilku latach więzienia uczestniczący w oszustwie będą mogli korzystać z ukrytych przez siebie środków.
– W części udało nam się ustalić majątki skazanych, ale nie pokrywają one całej kwoty. Nie jesteśmy też w stanie wyliczyć, jak dużo skazani na tym zarobili. Zadaniem prokuratury było tylko ustalenie straty firmy internetowej. Czysty zysk skazanych może być jednak jedynie niższy niż te 28 mln zł – wyjaśnia prokurator Kucharski.
– Przy karach pozbawienia wolności obrona z reguły odwołuje się od wyroku, bo każdy miesiąc mniej ma tu znaczenie – wyjaśnia prokurator Marcin Kucharski.