Fiskus daje i zabiera. Foto. Pixabay stevepb

Raz zapłaconego podatku nie oddamy (najlepiej) nigdy
Organy podatkowe od lat konsekwentnie odmawiały podatnikom zwrotu nadpłaty podatku VAT i akcyzy, jeśli ekonomiczny ciężar tego podatku poniósł już inny podmiot np. kontrahent występującego o zwrot daniny przedsiębiorcy. Fiskus argumentował, iż taki zwrot stanowiłby dla podatnika bezpodstawne wzbogacenie, a na poparcie swojego poglądu niezmiennie przywoływał uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 22 czerwca 2011 r., sygn. I GPS 1/11. Skład orzekający uznał w niej, iż „nie jest nadpłatą kwota podatku akcyzowego uiszczona z tytułu sprzedaży energii elektrycznej, jeśli ten, kto go uiścił nie poniósł uszczerbku majątkowego”. Zdaniem Sądu w sytuacji, gdy występujący o zwrot nadpłaty podatnik nie poniósł w istocie ciężaru opodatkowania, bo kwotę akcyzy uwzględnił już w cenie towaru, a tym samym uniknął straty, która wymagałaby rekompensaty, to nie ma podstaw, aby takiego zwrotu nadpłaty dokonać. Stanowisko resortu finansów najwyraźniej jednak w ostatnim czasie złagodniało, gdyż od 2019 r. w Ordynacji podatkowej pojawić mają się rewolucyjne zmiany dotyczące podatków: VAT i akcyzowego. Wprawdzie fiskus w dalszym ciągu będzie mógł powoływać się na zasadę bezpodstawnego wzbogacenia, jednak prawo do odmowy na tej podstawie zwrotu nadpłaty możliwe będzie jedynie wtedy, gdy dla podatków rozliczanych okresowo przekroczy ono w okresie rozliczeniowym 100 tysięcy złotych, a w przypadku pozostałych danin 100 tysięcy złotych z tytułu jednej czynności. Jakkolwiek próg, poniżej którego bezpodstawne wzbogacenie nie będzie miało zastosowania, wydaje się stosunkowo niski, to na pewno jest to istotny przełom i korzystne rozwiązanie dla wielu przedsiębiorców. Dla podatników akcyzy planowana zmiana jest tym istotniejsza, że dotychczas organy właściwie z „automatu” odmawiały im zwrotu nadpłaty, bez względu na próg kwotowy. Jakkolwiek w tej sprawie fiskus wydaje się wychodzić naprzeciw potrzebom przedsiębiorców, to proponowane zmiany w zakresie kontroli celno-skarbowych budzą wątpliwości, jeśli chodzi o szczerość jego intencji.

Płać i nie dyskutuj
Najnowsza koncepcja resortu finansów obecnie znajdująca się na etapie prac sejmowych zakłada, że podatnik, otrzymawszy wynik kontroli celno-skarbowej, tylko raz będzie mógł skorygować złożoną deklarację podatkową. Jeśli następnie uzna, że dokonane przez niego rozliczenia wbrew twierdzeniom kontrolujących były jednak prawidłowe, to ponowna deklaracja, w zakresie, jakim cofa ustalenia kontroli, będzie już bezskuteczna. W obecnie obowiązującym stanie prawnym podatnicy często uiszczają zaległy podatek zgodnie ze wskazaniami organu, aby w ten sposób uchronić się przed odsetkami i ewentualnymi sankcjami karnoskarbowymi. Następnie jednak często ponownie korygują zeznanie i spierają się z fiskusem, dążąc do uzyskania zwrotu nadpłaconego podatku. Projektowane rozwiązania wykluczają taki scenariusz, stawiając przedsiębiorcę przed niełatwym dylematem: zapłacić podatek i nie dyskutować z kontrolującymi, czy podjąć walkę, narażając się na długoletnią batalię, widmo rosnących odsetek i groźbę odpowiedzialności karnoskarbowej. Resort finansów najwyraźniej zakłada, że wielu podatników będzie obawiało się tak znacznego ryzyka i dla świętego spokoju zaakceptuje stanowisko organu KAS, wybierając niejako bilet w jedną stronę. W swoich rachubach fiskus może się jednak mocno (nomen omen) przeliczyć.

Trzeba walczyć o swoje racje
Prowadzący kontrolę celno-skarbową rzadko podchodzą do rozpoznawanych spraw z należytą wnikliwością. W wielu przypadkach jeszcze przed podjęciem jakichkolwiek czynności z góry formułują tezę, do której następnie starają się dobrać fakty i argumenty, a jeżeli się one nie zgadzają, to – jak mawiał klasyk – „tym gorzej dla faktów”. Potężna broń, którą ma być brak możliwości korekty deklaracji podatkowej, dodatkowo ułatwi urzędnikom zadanie. Wszak, po co należycie uzasadniać podjętą decyzję, skoro większość podatników zapewne i tak nie będzie z nią polemizować? Dyskusja z oponentem, który jest zamknięty na argumenty i nie rozumuje w sposób racjonalny, to z pewnością niełatwe zadanie. To oczywiście nie oznacza, że podatnik ma rezygnować z obrony swojego stanowiska i godzić się na samowolę fiskusa. Chociaż spór z fiskusem to niejednokrotnie długa i wyboista droga, to zdecydowanie warto podjąć trud, aby dotrzeć do mety z satysfakcjonującym rezultatem.

PODZIEL SIĘ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here