Problem zaczyna się wtedy, gdy przychodzi określić, który sklep jest właściwie polski.Dla 56 proc. badanych to, czy sklep, w którym kupują, jest polski czy zagraniczny, nie ma znaczenia. Zakupy w polskich sklepach chętniej robi 41 proc. respondentów. Zaledwie 3 proc. preferuje sieci zagraniczne.
Sytuacja zmienia się, gdy podzielimy respondentów według preferencji politycznych. Wśród elektoratu Prawa i Sprawiedliwości większość – 57 proc. – chętniej robi zakupy w polskich sklepach. W przypadku wyborców Platformy Obywatelskiej polskie sklepy wybiera 36 proc
58 proc. respondentów uznało, że produkty zarówno w polskich, jak i zagranicznych sklepach są tej samej jakości. 18 proc. uważa, że zagraniczne sklepy oferują lepszy towar.
– Ten tzw. patriotyzm konsumencki i wywlekanie, do kogo należy dana marka, to taki sztuczny, polityczny twór – ocenia Andrzej Faliński, ekspert od handlu detalicznego. – Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, w którym na rynku spożywczym jest około 80 proc. towarów rodzimej produkcji. Dlatego to, do kogo należy dana sieć nie ma większego znaczenia.
Czy to jest polski kapitał?
W badaniu podaliśmy też przykłady kilku najpopularniejszych sieci handlowych i zapytaliśmy, czy zdaniem respondentów to polskie sklepy.
Aż 36 proc. respondentów uznało polską sieć Dino za zagraniczną (większościowy pakiet spółki wciąż jest w rękach jej założyciela – Tomasza Biernackiego). 25 proc. badanych wskazało z kolei, że portugalska Biedronka to polski sklep.
W przypadku Żabki 61 proc. badanych wskazało, że to polska sieć handlowa. Tymczasem od 2017 roku marka należy do międzynarodowej sieci CVC Capital Partners, z siedzibą w Luksemburgu.
Wątpliwości nie było w przypadku sieci Lidl, którą 91 proc. badanych wskazało jako zagraniczną, Carrefour oraz Tesco (odpowiednio 90 proc. i 86 proc. uznało te sieci za zagraniczne). Podobnie jest ze Społem, którą 85 proc. respondentów poprawnie uznało za polską oraz z siecią Piotr i Paweł (80 proc. respondentów uznało te sklepy za polskie)
Za polską respondenci uznali też markę Delikatesy Centrum (73 proc.), która jest częścią grupy Eurocach – od 2003 roku kontrolowana przez portugalskiego przedsiębiorcę. To sieć franczyzowa, więc pojedyncze sklepy należą do pojedynczych osób lub firm. W skład Eurocash wchodzi też sieć ABC – również uznawana za polską (60 proc.)
Jako polską markę 68 proc. badanych wskazało sieć Stokrotka. Sklepy wchodzą w skład spółki Emperia Holding, w tym roku przejętej przez litewską Maxima Grupe.
Z kolei za zagraniczną sieć większość internautów uznała sklepy Top Market (33 proc.) Tymczasem osiedlowe sklepy tej marki należą do Polskiej Grupy Supermarketów. Aż 39 proc. respondentów jako zagraniczną wskazało sieć sklepów Mila, należącą do polskiej spółki market-Detal.
Potwierdza się takie powiedzenie, że kapitał nie ma narodowości. Konsument, który nie ma przygotowania prawnego czy ekonomicznego, uzna za polski sklep, który mu się z Polską kojarzy. – ocenia Andrzej Faliński. – Tu chodzi przede wszystkim o oferowane produkty, nazwę, wystrój, komunikację z klientem. Te sklepy, które będą miały taki „pewexowski” wystrój, będą w świadomości klientów zagraniczne. A taka np. Biedronka, która ma swojską nazwę, na półkach produkty z polskimi kodami paskowymi, będzie uznana za „naszą”.