Przed rządem kolejny ważny sprawdzian. Jedna z trzech największych na świecie agencji ratingowych oceni w piątek wiarygodność kredytową naszego kraju. Standard & Poor’s (S&P) do tej pory była najostrzejszym recenzentem działań polskich władz.
Przypomnijmy, że to S&P w połowie stycznia 2016 roku niespodziewanie ścięła rating, nadając Polsce ósmą ocenę w 22-stopniowej skali. Stopień wyżej plasuje nas agencja Fitch, a o dwa poziomy wyżej jesteśmy w rankingu Moody’s.
Czemu ocena ta jest tak istotna?
To przede wszystkim wyznacznik dla inwestorów zagranicznych, mówiący im, jak duże ryzyko wiąże się z inwestycjami w Polsce. Im ocena wyższa, tym mniejsze ryzyko i lepsza pozycja konkurencyjna kraju. Ratingi są też m.in. bazą do ustalania kosztu pożyczanych przez rząd pieniędzy.
Ścięli Polsce rating i wywołali burzę. Dziś wcale się nie wycofują.
Odzyskamy zaufanie S&P?
Nadzieję na to dał opublikowany w tym tygodniu komentarz analityków agencji, którzy podwyższyli prognozy wzrostu gospodarczego Polski. I to dosyć wyraźnie. W tym roku PKB ma wzrosnąć o 4,5 proc. wobec wcześniej szacowanych 3,8 proc. Kolejnym pozytywem było obniżenie prognoz dotyczących długu.
Mimo ciepłych słów na temat potencjału polskiej gospodarki, nie ma szans na awans w hierarchii krajów. W ten sposób jednoznacznie wypowiadają się wszyscy ekonomiści. Nieco wątpliwości pojawia się dopiero w kontekście zmiany perspektywy ratingu. To rodzaj zapowiedzi możliwych kolejnych ruchów. Gdy perspektywa jest „pozytywna”, można się spodziewać podwyżki oceny i odwrotnie przy perspektywie „negatywnej”. Obecnie perspektywa ratingu Polski jest „stabilna”.
Eksperci, spodziewający się podwyżki perspektywy do „pozytywnej”, są jednak w zdecydowanej mniejszości. Do tego grona należą m.in. ekonomiści mBanku.
– W stosunku do tego co agencja S&P mówiła pół czy rok temu mamy wyższy wzrost gospodarczy, odbicie w inwestycjach i nadwyżkę na rachunku bieżącym. Do tego w ostatnim czasie wydarzyło się sporo pozytywnych zmian strukturalnych, jeśli chodzi o równowagę zewnętrzną – podkreśla Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku.
Ekspert wskazuje również na spadające zadłużenie zagraniczne, które przez agencje ratingowe jest bardzo uważnie obserwowane. Dodaje także coraz lepsze wskaźniki fiskalne Polski, które też nie powinny być ignorowane.
Bartkiewicz uważa, że mniejszą wagę S&P będzie przykładać do polityki. Ciągle nierozwiązany spór z Komisją Europejską nie powinien mieć obecnie decydującego znaczenia dla oceny wiarygodności kredytowej.
Na uwagę zasługuje fakt, że akurat agencja S&P w ostatnich latach wielokrotnie pokazywała, że nie boi się częstych zmian perspektywy ratingu. Furtka jest więc otwarta.
Większość nie wierzy w przełom
Wymieniane przez ekonomistę mBanku mocne strony polskiej gospodarki dostrzegają też inni eksperci, ale i tak pozostają konserwatywnie nastawieni.
„Wyraźna poprawa ściągalności podatków daje podstawy do tego, aby myśleć nie tylko o zmianie perspektywy, lecz także całego ratingu. My jednak pozostajemy sceptyczni. Nie oczekujemy ani zmiany ratingu, ani perspektywy. Spodziewamy się jedynie utrzymanego w bardziej optymistycznym tonie komentarza” – komentują sytuację ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego. Dodają, że agencja S&P może czekać ze zmianami oceny do momentu, aż wyjaśniony zostanie spór na linii Polska – UE dotyczący praworządności.
PKO BP szanse na zmianę perspektywy ocenia na zaledwie 30 proc. W ocenie ekonomistów agencja może chcieć dać sobie czas, aby móc lepiej ocenić, na ile zmiany w fundamentach makroekonomicznych traktować można jako poprawę cykliczną, a na ile są one odzwierciedleniem zmian strukturalnych.
Zwracają jednak uwagę na to, że część uczestników rynków finansowych obstawia pozytywny dla polski scenariusz. Świadczy o tym m.in. wzrost wyceny polskich obligacji i umacnianie się złotego w tym tygodniu.
– Dodatnie saldo na rachunku bieżącym oraz spadek długu publicznego w 2017 roku są czynnikami wymienianymi ostatnio przez agencję jako warunki dla podwyżki ratingu. Nie ma jednak gwarancji, że nadwyżka handlowa nie jest zdarzeniem jednorazowym. Prognozy na kolejne lata wskazują na powrót deficytu – zauważa Konrad Białas, analityk TMS Brokers.
Dodaje, że w temacie finansów publicznych S&P oczekuje bardziej poprawy w kwestii zabezpieczenia przed efektami starzenia się społeczeństwa.
– Wyższymi wpływami z podatków tego problemu się nie rozwiąże. Dlatego spodziewamy się, że S&P utrzyma ocenę bez zmian – podsumowuje Białas.
Kiedy poznamy werdykt?
Dokładna godzina nigdy nie jest znana, ale agencje ratingowe przyzwyczaiły do tego, że czekają z decyzjami co najmniej do momentu zamknięcia giełd w Europie. Wszystko po to, by nie wywoływać niepotrzebnego zamieszania na rynkach finansowych. Weekend zawsze daje czas na spokojne przetrawienie informacji przez inwestorów.