Funkcjonujące dotychczas stosunkowo jasne i korzystne dla podatników zasady rozliczania leasingu mogą ulec zmianie. Ma to związek z jednym z najnowszych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które zostało wydane 4 października 2017 r. Orzeczenie to zalicza do leasingu finansowego to, co na gruncie polskiej ustawy o VAT kwalifikowane jest jako leasing operacyjny.W praktyce podatkowej odróżnienie tych dwóch typów leasingu ma fundamentalne znaczenie i przesądza o sposobie dokonywania rozliczeń podatkowych na gruncie podatku VAT i podatków dochodowych. Stanowisko wyrażone przez Trybunał póki co w bezpośredni sposób nie wpłynie na polskich podatników, jednak wszystko wskazuje na to, że to tylko kwestia czasu.
Leasing a podatek – co jest towarem, a co usługą
Leasing finansowy od leasingu operacyjnego różni się przede wszystkim tym, że przedmiot leasingu staje się środkiem trwałym korzystającego i to on dokonuje odpisów amortyzacyjnych od jego wartości początkowej. Dodatkowo zakłada on często pewien automatyzm w zakresie przejścia własności przedmiotu leasingu z leasingodawcy na leasingobiorcę z chwilą zakończeniu umowy. Inaczej jest w przypadku leasingu operacyjnego – tam przedmiot oddany w leasing wciąż księgowo i podatkowo ujmowany jest przez finansującego, a dodatkowo zwykle przejście własności zależy jedynie od skorzystania z opcji zakupu i nie jest tak pewne w chwili zawierania umowy jak przy leasingu finansowym. Określenie rodzaju leasingu w dużej mierze związane jest więc ze sposobem dokonywanych rozliczeń na gruncie podatku dochodowego. Jest zarazem rozstrzygające przy określaniu chwili powstania obowiązku podatkowego w podatku od towarów i usług.
Polskie regulacje dość jasno wskazują, że leasing finansowy na gruncie podatku VAT jest dostawą towarów. To oznacza, że obowiązek podatkowy od całej wartości przedmiotu leasingu powstaje w momencie jego wydania i to niezależnie od tego, że płatność na rzecz finansującego będzie następowała w ratach. Przepisy nie pozwalają jednocześnie na traktowanie leasingu operacyjnego na podobnych zasadach, w związku z czym kwalifikowany jest on jako usługa, od której podatek VAT reguluje się z płatnością każdej kolejnej raty, której wysokość stanowi podstawę opodatkowania.
Inne zasady przewiduje dyrektywa VAT, wprowadzająca znacznie mniej czytelne kryteria. Zgodnie z nią dostawa towarów oznacza przeniesienie prawa do rozporządzania rzeczą jak właściciel, a także faktyczne przekazanie towaru na warunkach odroczonej płatności, która zawiera klauzulę o przeniesieniu własności w następstwie normalnych zdarzeń nie później niż z chwilą zapłaty ostatniej raty. Taka konstrukcja przepisu sprawia, że dla określania, co będzie dostawą towaru, a co świadczeniem usług, konieczna jest dokładniejsza analiza, w tym rozstrzygnięcie znaczenia kilku nieostrych pojęć.
Trybunał wyjaśnia i… mnoży wątpliwości
Na konieczność każdorazowego przeprowadzenia takiej analizy zwrócił uwagę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej we wspomnianym orzeczeniu z 4 października 2017 r., C-164/16, w którym wskazał on zasady pozwalające odróżnić towar i usługę w przypadku leasingu. Ich zastosowanie w praktyce może jednak okazać się problematyczne. Trybunał za kluczowe uznał niejednoznaczne kryteria ekonomiczne. Stwierdził, że dyrektywę VAT należy rozumieć w ten sposób, że jeżeli z warunków finansowych umowy można wywnioskować, że skorzystanie z opcji wykupu przedmiotu leasingu jawi się jako jedyny gospodarczo racjonalny wybór, którego leasingobiorca może dokonać w odpowiednim czasie, dochodzi do dostawy towaru. Mówiąc prościej, dostawa towaru będzie miała miejsce wtedy, gdy dla podatnika nieopłacalne i nieracjonalne byłoby nieskorzystanie z zawartego w umowie leasingu prawa opcji wykupu przedmiotu umowy. Co dokładnie to oznacza i jak rozumieć te stwierdzenia – Trybunał w zasadzie nie wyjaśnia. Jasno jednak z orzeczenia wynika, że w takiej sytuacji koniecznie jest rozliczenie podatku VAT od całkowitej wartości przedmiotu w związku z jego wydaniem, a nie wpłacaniem kolejnych rat. Jasne jest także, że tak rozumianych przepisów dyrektywy nie da się pogodzić z polską ustawą VAT, która formalnie z dyrektywą nie może być sprzeczna.
Co to oznacza dla polskiego podatnika?
Chwilowo nic. Nie ma bowiem podstaw do kwestionowania rozliczeń dokonywanych zgodnie z polską ustawą. Nie ma także powodów do stosowania zasad rozliczeń wyrażonych w orzeczeniu TSUE, dopóki nie zmieni się polska ustawa. Ta zaś póki co nie będzie w tym zakresie nowelizowana. Nie oznacza to jednak, że sprawę można zignorować, bowiem może się okazać, że to tylko cisza przed burzą.
Orzeczenie TSUE pokazało, że przepisy polskiej ustawy stoją w sprzeczności z regulacjami dyrektywy VAT, co jest sytuacją niedopuszczalną. Dla polskiego ustawodawcy, ale przede wszystkim dla krajowych organów podatkowych, nie jest to duży problem, o ile zasady wyrażone w przepisach unijnych i orzecznictwie Trybunału są korzystne dla podatników. W tym przypadku sytuacja jest jednak inna: to polska ustawa VAT reguluje kwestię leasingu w sposób bardziej czytelny i częściej pozwala rozliczać podatek VAT okresowo, wraz z płatnością każdej raty. Z punktu widzenia organów podatkowych korzystniej byłoby jednak rozliczać podatek od całej wartości już w chwili wydania przedmiotu. Tym razem może więc polski ustawodawca wykaże się większym zainteresowaniem orzecznictwem TSUE. To zaś może doprowadzić do prawdziwej rewolucji w rozliczaniu leasingu, zwłaszcza że bez wątpienia nieostre kryteria wynikające z orzeczenia TSUE i dyrektywy VAT skarbówka będzie rozumiała tak, jak będzie jej wygodnie. Choćby z tego względu umowom leasingowym warto przyjrzeć się dokładniej już teraz.